/

Rozdział 61

niedziela, 24 października 2010
Słyszałam szum wody rozbijającej się o skaliste wybrzeże. Cieszę się że mogę tu być z osobą którą darzę uczuciem. Usiadłam na jednej ze skał i podkuliłam nogi, oplotłam je rękoma a głowę oparłam na kolanach. Zamknęłam oczy, w tym momencie posługiwałam się wyobraźnią. Czułam jak rozpalone słońce muskało mnie po twarzy. Justin usiadł obok, teraz razem siedzieliśmy wtuleni w siebie. To właśnie w takich chwilach nie myśli się o niczym innym jak o dobrej zabawie i miło spędzonym czasie. Zero problemów to jest to czego pragnę, chciała bym aby tak już było zawsze. Uśmiech z mojej twarzy przy nim nigdy nie zniknie. Miejsce które wybrał Justin jest przepiękne, została bym tu na zawsze...
-I jak podoba Ci się ?!
-Justin! Jest bosko... -Mówiąc to łza spłynęłam mi po policzku. 
Mocno mnie przytulił i powiedział:
-Chce być z Tobą na zawszę...
-Ja też, zawsze Cię kochałam i wiem że to nigdy się nie skończy. To co czuje jest silniejsze ode mnie... 
Mogła bym przez cały czas tu być, niczego mi nie brakuje. Nie wiedziałam dokładnie gdzie będziemy spali. Razem z Justinem przegadaliśmy dobrych parę godzin, mieliśmy sobie tyle do wyjaśnienia. Nie spodziewałam się że tyle najróżniejszych rzeczy spotka Justina w tak niedługim czasie, miał chłopak szczęście, że taka życiowa szansa go spotkała. Zaczęłam wypytywać go o miejsce noclegu, mówił że to niespodzianka. W końcu i tak musieliśmy iść coś zjeść. Szliśmy wzdłuż plaży, było dosłownie pusto, żadnych ludzi. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Pierwsze na co zwrociłam uwagę to taras, z każdej strony było widać wodę. Weszliśmy do środka, moim oczom ukazał się jeden mały skromny pokój, było dość przytulnie, jedno łóżko, kanapa i wielkie okna z których było wszystko idealnie widać. Od razu wyszłam na taras który widziałam już szybciej. Stały na nim dwa leżaki z super widokiem. Usiadłam w pokoju na kanapie, Justin powiedział że pójdzie po coś do jedzenia, miałam na niego czekać. Gdy poszedł ja wyszłam i chciałam rozejrzeć się trochę na plaży. Kusiło mnie bardzo aby wejść do wody, w końcu zdjęłam ciuchy i wbiegłam do przezroczystej wody, była na prawdę ciepła. Było cudownie, nie miałam zamiaru z niej wychodzić. Zastanawiałam się jakby to było gdybym przyszła tu pływać wieczorem, kiedy widać tylko blask księżyca. 
-Isabell -Usłyszałam wołanie.
Odwróciłam się i spojrzałam na taras, Justin stal na nim z jakimiś talerzami. 
-Mam jedzenie, idziesz ?
-Tak.
Wyszłam z wody i złapałam za moje ubrania, gdy weszłam do domku od razu złapałam za ręcznik i wysuszyłam mokre ciało. Ubrałam tylko moją koszulkę i usiadłam przy stole. Justin położył dwa talerze na którym był ryż z sosem i dodatkami. To było to co lubię, gdy zjedliśmy miałam chęć odpocząć, więc poszliśmy na taras i położyliśmy się na leżakach. Justin wpadł na pomysł abyśmy odsunęli stolik i przysunęli jego leżak do mojego. Jednym gwałtownym ruchem popchnęłam stolik, Justin przysunął swój leżak. Złapał mnie za rękę i razem wpatrywaliśmy się w niebo. Płożyłam swoją głowę na jego ramieniu i tak zasnęłam. 
***
Obudził mnie lekki powiew chłodnego wiatru. Było już dość ciemno, spojrzałam na leżak obok ale Justina już nie było. Nagle zauważyłam że jest na plaży siedział na brzegu i patrzył się w wodę. Wstałam i nalałam sobie soku pomarańczowego, wzięłam łyka i również poszłam na plażę. Usiadłam koło niego i spytałam :
-O czym myślisz... ?
W tym momencie objął mnie ręką i powiedział:
-Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie... 
-Ale nie zamartwiaj się tym, jesteśmy tu razem i już zawsze będziemy. 
-Przecież ja mogłem Cię stracić, tak mało brakowało.
-Pamiętam jak mi sam mówiłeś, że nie ważne jest to co było...
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Dałam mu całusa w policzek, Justin w tym momencie wstał. 
-Idziesz pływać ?
-No jasne... 
Złapałam go mocno za rękę, Justin mnie podniósł i wszedł do wody, Księżyc ładnie oświetlał wodę, widok był nieziemski a do tego byliśmy całkiem sami... Pływaliśmy razem z Justinem i wspominaliśmy jak to kiedyś uczył mnie pływać, tego nie zapomnę do końca życia. Widząc jego uśmiech w sercu miałam miłe uczucie... Przez cały czas wygłupialiśmy się w wodzie, ale robiło się coraz chłodniej. 
-Płyniesz dalej ? -Spytał
-Zimno mi się już zrobiło. 
-Dobrze, wracaj na brzeg a ja popływam jeszcze chwilę. 
Dopłynęłam z ledwością do brzegu, wyszłam z wody, było już coraz zimniej do tego jeszcze wiatr, chodź woda pozostawała nadal ciepła... Poszłam po ręcznik dla Justina i zostawiłam go na brzegu. Gdy się przebrałam wzięłam się za kolację. Zrobiłam dla nas kanapki,  po niecałych 10 minutach wyszłam na plaże aby zawołać Justina. Widziałam z oddali że płynął już w stronę brzegu. Usiadłam w wodzie i czekałam na niego. Zamknęłam oczy... Nagle usłyszałam krzyk Justina, nie wiedziałam co się dzieje, poza tym nie słyszałam go dokładnie... Wstałam i spojrzałam przed siebie... Justina nie było... Zaczęłam go wołać ale bez skutecznie, po dwóch minutach wypłynął na powierzchnie cały zadyszany. 
-W tej wodzie coś jest, wciągnęło mnie normalnie...
Spojrzałam przestraszona w jego kierunku, nie wiedziałam co mam robić, Justin szybko płynął do brzegu, po chwili znów wpadł pod wodę... 
_____________________________________________________
:* Buziaki dla was. Kolejny w piątek i to chyba będzie już przed ostatni, chyba że zrobię drugą częśę ale nie wiem jeszcze. 

14 Dodaj Komentarz:

Anonimowy pisze...

fajny rozdział i jak byś mogła mnie informować o nn i nowym blogu to napisz mi na gg : 10451747

wiku<33

Anonimowy pisze...

świetny :*

Oluga pisze...

Łaaa fajny..xD

Anonimowy pisze...

genialny ^^

isia ;*

Kinga Kozłowska pisze...

fajny rozdział
zawsze trzymasz czytelnika w napięciu
http://my-book-kina.blogspot.com/
By Kingu$$

Angelika pisze...

bardzo fajny
ale nie kończ prosimy :** :D

Unknown pisze...

Idealny , z takim dreszczykiem ..
Czekam na następny . . . !

daria17 pisze...

wiesz co? z niecierpliwością czekam na następny blog, bo ten staje się juz nudny...Kiedy będzie następny ?

Anonimowy pisze...

Jest cudowny nie mogę się doczekać następnego

Anonimowy pisze...

Cudny! Na początku lekko nudnawy bo się nic nie działo ale końców no to było coś ;D

Zmooraa pisze...

jeny . jestem niezmiernie ciekawa co się dalej stanie ! .

Oluga pisze...

Zapraszam na swój blog..

http://magia-ksiazki.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Proszę nie kończ go jeśli co dopiero się rozkręca .. pomyśl jeszcze .. dopisz z 5 - 10 rozdziałów .. Jeśli zrobiłabyś 2 - gą część ( bardzo chcę abyś ją zrobiła ) to napisz gg - 22249738 ..

Anonimowy pisze...

Biberek to sretekt jest budyniowy i bardzo śmietankowy ze ucho mu ktos zje to przecież nie mój gest . Na włosach pianka lizuję sie na mordzie lody kolorowe skrobie sie je !

Lol bimber!!

Prześlij komentarz

Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *