/

Rozdział 54

sobota, 2 października 2010
To był głos Justina, przez ten ostatni czas zmienił się, ale udało mi się go rozpoznać. Nie wiem czego on ode mnie chce ? Skrzywdził mnie a teraz jeszcze dzwoni, sam kazał mi usunąć numer... Podniosłam słuchawkę z ziemi, Justin się nie rozłączał, nie miałam zamiaru się odzywać. Minęło 30 sekund a on sam się wyłączył. Rzuciłam telefon na łózko. Byłam wkurzona... Czemu on mi to robi? Gdy się uspokoiłam przebrałam się i położyłam spać, włączyłam cicho telewizor. Budziłam się w nocy, a nad ranem gdy się obudziłam nie mogłam spać. Telewizor był cały czas włączony. Gdy spojrzałam okazało się że reklamują rozdanie nagród, aż mi ciśnienie podnieśli. Od razu wstałam i wyłączyłam telewizor. Ubrałam się i weszłam do łazienki, gdy otworzyłam okno poczułam ładny zapach...  Umyłam się i zeszłam na dół do kuchni, okazało się że Cathy zrobiła śniadanie. Nie wiem tylko skąd wiedziała że ja uwielbiam naleśniki z czekoladą. Usiadłam przy stole i zjedliśmy z Cathy śniadanie. Przy stole rozmawialiśmy ogólnie o nas. Cathy to bardzo miło osoba, z Chrisem zasługują na siebie. Po śniadaniu zadzwoniłam do Josha, byliśmy umówieni razem ale powiedziałam że ma przyjść na 30 minut. Ogarnęłam się spakowałam do torby jedzenie i byłam gotowa. Josh przyszedł przed czasem. Powiedziałam Cathy że wychodzę. Josh miał ze sobą wielką torbę tak jakbyśmy byli tam kilka dni. Przez całą drogę rozmawialiśmy o rozdaniu nagród. Powiedział że ma coś dla mnie ale da mi to dopiero jak będziemy na miejscu. Szliśmy 20 minut i w końcu doszliśmy. Lato się skończyło więc to miejsce nie wyglądało tak rewelacyjnie jak kiedyś... Ale poza tym miejsce miało swój urok, te dwa wodospady były cudowne. Usiedliśmy na jednych ze skał, Josh wyjął coś z torby, było to czarne pudełko obwiązane jasną wstążką. 
-To dla Ciebie - Powiedział wręczając mi to .
-Dziękuje... A co to ?!
-Sama zobacz
-Teraz mam otworzyć ?
-No tak !
Szybkim ruchem pociągnęłam za wstążkę, rozwiązałam ją i otworzyłam pudełko. Wzięłam głęboki oddech i wyciągnęłam zawartość. Były to dwie sukienki i jedna para butów. 
-To na rozdanie nagród.
-Dziękuje Ci ! są śliczne, ale dlaczego dwie ?
-Ponieważ są dwie części rozdania nagród, między jedną a drugą powinno się przebrać. 
Sukienki były prześliczne, pierwszą którą musiałam założyć to elegancka czarna bez ramiączek sukienka, druga luźniejsza z żywszym kolorem. Buty były na obcasie, nie wiem czy będę w stanie w takich chodzić tym bardziej że te same buty muszę mieć założone do końca. 
-Jeszcze raz dzięki. 
-Nie ma za co. Może przymierzysz ?-Mówił ze swoim niewinnym uśmiechem. 
-Ale tutaj ?
-Tak 
To wydawało mi się byś dziwnym pomysłem... No ale skusiłam się, Josh mówił że gdyby był zły rozmiar to wymienilibyśmy na inny więc poszłam za  drzewa i ubrałam czarną sukienkę. Leżała idealnie pokazałam się Joshowi. 
-Wspaniale wyglądasz. Załóż tylko jeszcze buty do tego. 
Wyjęłam buty z pudełka i wsunęłam na nogę, podparłam się skały i wstałam, byłam teraz o wiele wyższa...
-Teraz przejdź się - Mówił 
-Nie umiem na takich chodzić. 
-Umiesz, spróbuj. 
Josh wstał ze skały i złapał mnie za rękę. 
-Udawajmy że jesteśmy na rozdaniu nagród i idziemy razem przez środek korytarza gdzie jest pełno ludzi. 
Spojrzałam przez siebie i zacisnęłam swoją rękę na jego. Pewnym krokiem ruszyliśmy prosto przed siebie. Szło mi całkiem nieźle, szliśmy wolno ale najważniejsze że się udało. 
-I widzisz ? Mówiłem trzeba było tylko uwierzyć.
-Dzięki. 
-Będzie Ci i tak łatwiej, spójrz, tutaj jest nie równo i są skałki, a jak będziesz na gładkiej podłodze będzie jeszcze lepiej.
Faktycznie tak było, tu było dość nie równo... Zapytałam Josha w czym on będzie na rozdaniu. Powiedział że ma ze sobą garnitur, więc kazałam mu się też przebrać. Musiałam go przekonywać, nie chciał się przebierać. Gdy on się przebierał ja w tym czasie złapałam za drugą sukienkę i pobiegłam za drzewa. Gdy się przebrałam okazało się że była trochę za luźna. Gdy wyszłam zza drzew zauważyłam że Josh się już przebrał. 
-Super wyglądasz. -Mówiłam ze zdziwienia,   
-Dzięki ale dziwnie się czuje... 
Gdy się przebraliśmy zaczęło padać... Zebraliśmy się i wracaliśmy do domu, opowiedziałam Joshowi o tym jak Justin do mnie dzwonił. Josh cieszył się że nie odezwałam się do niego, że nie uległam... Gdy wróciłam do domu przyjechał mój tata z Victorią. To był dobry moment aby powiedzieć tacie że wyjeżdżam. Poszłam z ojcem do mojego pokoju, usiedliśmy na kanapie i zaczęłam wszystko opowiadać. Tata zaczął już się gubić zadawał wiele pytań... Ale powiedział coś ważnego...
-Jesteś już duża, nie chcę Cię ograniczać, oczywiście to nie znaczy że mnie nie interesujesz, kocham Cię najbardziej. Chodzi o to że możesz sama decydować co jest dobre a co złe, umiesz to odróżnić, więc daje Ci wolną rękę.
Te słowa były dla mnie ważne, cieszę się że zauważył że jestem na tyle dorosła abym sama mogła podejmować decyzje. Cieszę się że daje mi spróbować się usamodzielnić. On też jest dla mnie najważniejszy. Pokazałam tacie sukienki które dostałam od Josha, również mu się spodobały. Opowiedziałam mu wszystkie szczegóły, martwił się trochę co z moją szkołą, ale wie że jakoś się ułoży. Później gdy wszyscy zbierali się do wyjścia przez okno zobaczyłam Josha, szedł w stronę mojego domu. Zaprosiłam go do środka zrobiłam nam coś do picia i poszliśmy do mojego pokoju, chciał ze mną pogadać... Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. 
-Moja była dzwoniła do mnie...
-Czego ona chciała ?
-Wrócić do mnie... Powiedziałem że się zastanowię... Ja ją wciąż kocham.
-Nie możesz do niej wrócić, zraniła Ciebie a ty tak łatwo chcesz się jej poddać?
-Wiem... Wiem że mnie zraniła, ale miłość jest silniejsza... 
-Nie będę Ci nic kazać, zrobisz jak uważasz za słuszne, ale uwierz mi na tym się nie skończy... Wiem jak to jest. 
-Nie wiem co zrobić ....
-Dobrze się zastanów. Ja mam nadzieje że do niej nie wrócisz. 
Usiadłam kolo Josha i mocno go do siebie przytuliłam, spojrzałam w oczy. Był rozbity widać to było po nim. Nastrój zepsuł telefon który zadzwonił. To był znów ukryty numer,
-To na pewno Justin - Powiedziałam. 
-Daj telefon ja odbiorę - Mówił.
Podałam mu telefon, Josh odebrał. 
___________________________________________________________________
Niedziela kolejny ; D Kocham was : * 

14 Dodaj Komentarz:

Tweedy pisze...

"-Daj telefon ja odbiorę - Mówił Chris.
Podałam mu telefon, Josh odebrał. "
Dała telefon Joshowi, a Chris go chciał. Troche Ci się pomyliło :P

No, a rozdział taki sobie. Bywały lepsze.

Angelika pisze...

fajnyy

a pomyłka a tam zdarzają się =]

Messie. pisze...

Łaa fajny

Anonimowy pisze...

Łaaaaaał . Znowu taki fajny !

Kasia <3

Anonimowy pisze...

fajny rozdział ;)
czekam na następny xD

Anonimowy pisze...

Superr ; ***

U mnie dziś chyba nowy rozdział ;p
nastoletnia-milosc-naomi.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Gdzie rozdział?

Oluga pisze...

Fajno..xD

Angelika pisze...

nie dodałaś ;((

Unknown pisze...

Bardzo ciekawe opowiadanie! bardzo mi się podoba! notka oczywiście genialne, chociaż bywały lepsze ♥ ♥

daria17 pisze...

Isabello mam dla Cb propozycję . Napisz do mnie na gg : 21135271. A dowiesz się o co chodzi. ( Mam pomysł co do twoich książek, dokładnie nast. książki. )

Anonimowy pisze...

Ja mam lepszy, niech najpierw skończy tą, a później bierze za następną....


Anka

daria17 pisze...

już nieaktualne ~!! Kto inny przejął bloga .

Anonimowy pisze...

Ta... Kto Ci to powiedział? Święty Mikołaj?

Anka

Prześlij komentarz

Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *