-To dla Ciebie - Powiedział wręczając mi to .
-Dziękuje... A co to ?!
-Sama zobacz
-Teraz mam otworzyć ?
-No tak !
Szybkim ruchem pociągnęłam za wstążkę, rozwiązałam ją i otworzyłam pudełko. Wzięłam głęboki oddech i wyciągnęłam zawartość. Były to dwie sukienki i jedna para butów.
-To na rozdanie nagród.
-Dziękuje Ci ! są śliczne, ale dlaczego dwie ?
-Ponieważ są dwie części rozdania nagród, między jedną a drugą powinno się przebrać.
Sukienki były prześliczne, pierwszą którą musiałam założyć to elegancka czarna bez ramiączek sukienka, druga luźniejsza z żywszym kolorem. Buty były na obcasie, nie wiem czy będę w stanie w takich chodzić tym bardziej że te same buty muszę mieć założone do końca.
-Jeszcze raz dzięki.
-Nie ma za co. Może przymierzysz ?-Mówił ze swoim niewinnym uśmiechem.
-Ale tutaj ?
-Tak
To wydawało mi się byś dziwnym pomysłem... No ale skusiłam się, Josh mówił że gdyby był zły rozmiar to wymienilibyśmy na inny więc poszłam za drzewa i ubrałam czarną sukienkę. Leżała idealnie pokazałam się Joshowi.
-Wspaniale wyglądasz. Załóż tylko jeszcze buty do tego.
Wyjęłam buty z pudełka i wsunęłam na nogę, podparłam się skały i wstałam, byłam teraz o wiele wyższa...
-Teraz przejdź się - Mówił
-Nie umiem na takich chodzić.
-Umiesz, spróbuj.
Josh wstał ze skały i złapał mnie za rękę.
-Udawajmy że jesteśmy na rozdaniu nagród i idziemy razem przez środek korytarza gdzie jest pełno ludzi.
Spojrzałam przez siebie i zacisnęłam swoją rękę na jego. Pewnym krokiem ruszyliśmy prosto przed siebie. Szło mi całkiem nieźle, szliśmy wolno ale najważniejsze że się udało.
-I widzisz ? Mówiłem trzeba było tylko uwierzyć.
-Dzięki.
-Będzie Ci i tak łatwiej, spójrz, tutaj jest nie równo i są skałki, a jak będziesz na gładkiej podłodze będzie jeszcze lepiej.
Faktycznie tak było, tu było dość nie równo... Zapytałam Josha w czym on będzie na rozdaniu. Powiedział że ma ze sobą garnitur, więc kazałam mu się też przebrać. Musiałam go przekonywać, nie chciał się przebierać. Gdy on się przebierał ja w tym czasie złapałam za drugą sukienkę i pobiegłam za drzewa. Gdy się przebrałam okazało się że była trochę za luźna. Gdy wyszłam zza drzew zauważyłam że Josh się już przebrał.
-Super wyglądasz. -Mówiłam ze zdziwienia,
-Dzięki ale dziwnie się czuje...
Gdy się przebraliśmy zaczęło padać... Zebraliśmy się i wracaliśmy do domu, opowiedziałam Joshowi o tym jak Justin do mnie dzwonił. Josh cieszył się że nie odezwałam się do niego, że nie uległam... Gdy wróciłam do domu przyjechał mój tata z Victorią. To był dobry moment aby powiedzieć tacie że wyjeżdżam. Poszłam z ojcem do mojego pokoju, usiedliśmy na kanapie i zaczęłam wszystko opowiadać. Tata zaczął już się gubić zadawał wiele pytań... Ale powiedział coś ważnego...
-Jesteś już duża, nie chcę Cię ograniczać, oczywiście to nie znaczy że mnie nie interesujesz, kocham Cię najbardziej. Chodzi o to że możesz sama decydować co jest dobre a co złe, umiesz to odróżnić, więc daje Ci wolną rękę.
Te słowa były dla mnie ważne, cieszę się że zauważył że jestem na tyle dorosła abym sama mogła podejmować decyzje. Cieszę się że daje mi spróbować się usamodzielnić. On też jest dla mnie najważniejszy. Pokazałam tacie sukienki które dostałam od Josha, również mu się spodobały. Opowiedziałam mu wszystkie szczegóły, martwił się trochę co z moją szkołą, ale wie że jakoś się ułoży. Później gdy wszyscy zbierali się do wyjścia przez okno zobaczyłam Josha, szedł w stronę mojego domu. Zaprosiłam go do środka zrobiłam nam coś do picia i poszliśmy do mojego pokoju, chciał ze mną pogadać... Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Moja była dzwoniła do mnie...
-Czego ona chciała ?
-Wrócić do mnie... Powiedziałem że się zastanowię... Ja ją wciąż kocham.
-Nie możesz do niej wrócić, zraniła Ciebie a ty tak łatwo chcesz się jej poddać?
-Wiem... Wiem że mnie zraniła, ale miłość jest silniejsza...
-Nie będę Ci nic kazać, zrobisz jak uważasz za słuszne, ale uwierz mi na tym się nie skończy... Wiem jak to jest.
-Nie wiem co zrobić ....
-Dobrze się zastanów. Ja mam nadzieje że do niej nie wrócisz.
Usiadłam kolo Josha i mocno go do siebie przytuliłam, spojrzałam w oczy. Był rozbity widać to było po nim. Nastrój zepsuł telefon który zadzwonił. To był znów ukryty numer,
-To na pewno Justin - Powiedziałam.
-Daj telefon ja odbiorę - Mówił.
Podałam mu telefon, Josh odebrał.
___________________________________________________________________
Niedziela kolejny ; D Kocham was : *
-Ale tutaj ?
-Tak
To wydawało mi się byś dziwnym pomysłem... No ale skusiłam się, Josh mówił że gdyby był zły rozmiar to wymienilibyśmy na inny więc poszłam za drzewa i ubrałam czarną sukienkę. Leżała idealnie pokazałam się Joshowi.
-Wspaniale wyglądasz. Załóż tylko jeszcze buty do tego.
Wyjęłam buty z pudełka i wsunęłam na nogę, podparłam się skały i wstałam, byłam teraz o wiele wyższa...
-Teraz przejdź się - Mówił
-Nie umiem na takich chodzić.
-Umiesz, spróbuj.
Josh wstał ze skały i złapał mnie za rękę.
-Udawajmy że jesteśmy na rozdaniu nagród i idziemy razem przez środek korytarza gdzie jest pełno ludzi.
Spojrzałam przez siebie i zacisnęłam swoją rękę na jego. Pewnym krokiem ruszyliśmy prosto przed siebie. Szło mi całkiem nieźle, szliśmy wolno ale najważniejsze że się udało.
-I widzisz ? Mówiłem trzeba było tylko uwierzyć.
-Dzięki.
-Będzie Ci i tak łatwiej, spójrz, tutaj jest nie równo i są skałki, a jak będziesz na gładkiej podłodze będzie jeszcze lepiej.
Faktycznie tak było, tu było dość nie równo... Zapytałam Josha w czym on będzie na rozdaniu. Powiedział że ma ze sobą garnitur, więc kazałam mu się też przebrać. Musiałam go przekonywać, nie chciał się przebierać. Gdy on się przebierał ja w tym czasie złapałam za drugą sukienkę i pobiegłam za drzewa. Gdy się przebrałam okazało się że była trochę za luźna. Gdy wyszłam zza drzew zauważyłam że Josh się już przebrał.
-Super wyglądasz. -Mówiłam ze zdziwienia,
-Dzięki ale dziwnie się czuje...
Gdy się przebraliśmy zaczęło padać... Zebraliśmy się i wracaliśmy do domu, opowiedziałam Joshowi o tym jak Justin do mnie dzwonił. Josh cieszył się że nie odezwałam się do niego, że nie uległam... Gdy wróciłam do domu przyjechał mój tata z Victorią. To był dobry moment aby powiedzieć tacie że wyjeżdżam. Poszłam z ojcem do mojego pokoju, usiedliśmy na kanapie i zaczęłam wszystko opowiadać. Tata zaczął już się gubić zadawał wiele pytań... Ale powiedział coś ważnego...
-Jesteś już duża, nie chcę Cię ograniczać, oczywiście to nie znaczy że mnie nie interesujesz, kocham Cię najbardziej. Chodzi o to że możesz sama decydować co jest dobre a co złe, umiesz to odróżnić, więc daje Ci wolną rękę.
Te słowa były dla mnie ważne, cieszę się że zauważył że jestem na tyle dorosła abym sama mogła podejmować decyzje. Cieszę się że daje mi spróbować się usamodzielnić. On też jest dla mnie najważniejszy. Pokazałam tacie sukienki które dostałam od Josha, również mu się spodobały. Opowiedziałam mu wszystkie szczegóły, martwił się trochę co z moją szkołą, ale wie że jakoś się ułoży. Później gdy wszyscy zbierali się do wyjścia przez okno zobaczyłam Josha, szedł w stronę mojego domu. Zaprosiłam go do środka zrobiłam nam coś do picia i poszliśmy do mojego pokoju, chciał ze mną pogadać... Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Moja była dzwoniła do mnie...
-Czego ona chciała ?
-Wrócić do mnie... Powiedziałem że się zastanowię... Ja ją wciąż kocham.
-Nie możesz do niej wrócić, zraniła Ciebie a ty tak łatwo chcesz się jej poddać?
-Wiem... Wiem że mnie zraniła, ale miłość jest silniejsza...
-Nie będę Ci nic kazać, zrobisz jak uważasz za słuszne, ale uwierz mi na tym się nie skończy... Wiem jak to jest.
-Nie wiem co zrobić ....
-Dobrze się zastanów. Ja mam nadzieje że do niej nie wrócisz.
Usiadłam kolo Josha i mocno go do siebie przytuliłam, spojrzałam w oczy. Był rozbity widać to było po nim. Nastrój zepsuł telefon który zadzwonił. To był znów ukryty numer,
-To na pewno Justin - Powiedziałam.
-Daj telefon ja odbiorę - Mówił.
Podałam mu telefon, Josh odebrał.
___________________________________________________________________
Niedziela kolejny ; D Kocham was : *
14 Dodaj Komentarz:
"-Daj telefon ja odbiorę - Mówił Chris.
Podałam mu telefon, Josh odebrał. "
Dała telefon Joshowi, a Chris go chciał. Troche Ci się pomyliło :P
No, a rozdział taki sobie. Bywały lepsze.
fajnyy
a pomyłka a tam zdarzają się =]
Łaa fajny
Łaaaaaał . Znowu taki fajny !
Kasia <3
fajny rozdział ;)
czekam na następny xD
Superr ; ***
U mnie dziś chyba nowy rozdział ;p
nastoletnia-milosc-naomi.blogspot.com
Gdzie rozdział?
Fajno..xD
nie dodałaś ;((
Bardzo ciekawe opowiadanie! bardzo mi się podoba! notka oczywiście genialne, chociaż bywały lepsze ♥ ♥
Isabello mam dla Cb propozycję . Napisz do mnie na gg : 21135271. A dowiesz się o co chodzi. ( Mam pomysł co do twoich książek, dokładnie nast. książki. )
Ja mam lepszy, niech najpierw skończy tą, a później bierze za następną....
Anka
już nieaktualne ~!! Kto inny przejął bloga .
Ta... Kto Ci to powiedział? Święty Mikołaj?
Anka
Prześlij komentarz
Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *