/

Rozdział 7

czwartek, 17 czerwca 2010
Następnego dnia byłam już bardziej spokojna. Poza tym Dylan obiecał mi że da znać jak by coś wiedział więcej. Nie mogłam wiecznie cierpieć. Przez to całe zamieszanie nie widywałam się z Emily, musiałam się zabrać i jej to wszystko wytłumaczyć, pewnie się martwiła. Po południu postanowiłam iść do domu Emily. Ubrałam czarne rurki i do tego fioletową koszulkę. Idąc rozmyślałam o całym moim życiu. Zapukałam do drzwi, otworzyła Emily i rzuciła mi się na szyje. Weszłam do środka, usiadłyśmy na fotelu na przeciwko siebie. Wytłumaczyłam Emi dlaczego nie miałyśmy kontaktu. Nie była zła na mnie ale powiedziała że mimo wszystko mogłam jej powiedzieć. Oglądałyśmy razem komedie, wrócił mi uśmiech i dobre samopoczucie. Emi zawsze wiedziała co najbardziej poprawia mi humor i zawsze dopilnowała abym nigdy nie była smutna. Udało jej się. Zasiedziałam się trochę, jeszcze jakiś długi czas rozmawiałyśmy. Wychodząc było już ciemno. Emi odprowadziła mnie kawałek ale dalej szłam już sama. Rozmyślając nagle usłyszałam jakieś wołanie z oddali:

-ej mała chodź do nas

Byli chyba pijani. Starałam się nie zwracać na nich szczególnej uwagi. Kiedy dwóch z nich zaczęło do mnie podchodzić przyśpieszyłam krok. Czułam że idą za mną, jeszcze bardziej przyśpieszyłam... ich kroki również stawały się szysze. Serce podeszło mi do gardła, rozejrzałam się czy w okół są jacyś ludzie... niestety było pusto. Zacisnęłam pięści i zaczęłam uciekać. Do domu miałam jeszcze spory kawał... bałam się. Zaczęli mnie gonić. Nie miałam już sił biec... dopadli mnie. złapali mnie i trzymali. Rozejrzałam się... to było stare osiedle bardziej niebezpieczne, żadnych ludzi nie było. Zaczęłam krzyczeć... bardzo się bałam, czułam od nich alkohol. Szarpanie i krzyk nic nie dał. Czułam że jeden z nich zdjął jednym ruchem moje spodnie... Rozpłakałam się i jeszcze bardziej szarpałam. Zacisnęłam pięści, wiedziałam że nie uda mi się już nic zrobić. Napastnicy trzymając mnie zawołali resztę swoich kumpli. Jeden z nich powiedział:

-czemu nie chciałaś do nas przyjść jak cię wołaliśmy ? - wykrzyknął
-teraz za to zapłacisz - powiedział następny .
- puśćcie mnie! - krzyczałam

Nie słuchali mnie. Bałam się ich. Nagle zauważyłam jakiś cień osoby. Napastnicy widząc go uciekli. Zastanawiałam się kto mnie uratował. Cień zaczął iść w moją stronę. Nagle powiedział :

-Nic ci nie jest ?
-oni mnie złapali - mówiłam płacząc
-zrobili ci coś ?
- nie, zjawiłeś się w samą porę, dz... dziękuje - wyjąkałam
-nie ma sprawy, następnym razem radze uważać, to niebezpieczna okolica.

ocierając łzy spojrzałam na niego. Znałam go ...

-Dylan ?
- tak -spojrzał mi na twarz
-Bella ? nie wiedziałem że to ty - powiedział z niedowierzaniem .

Podeszłam do niego i go przytuliłam. Podziękowałam mu jeszcze. Powiedział że teraz nie mogę być sama. Zaprowadził mnie do swojego domu...



____________________________________________________________________
Kolejny w piątek. Akcja się rozkręci ; )więc zapraszam was tu jutro wieczorem ^^
thx za komentarze ; *

18 Dodaj Komentarz:

http://ksiazka-pamietnik-zycia.bloog.pl pisze...

Moim zdaniem to bardzo przypomina mi Zmierzch .
Może spróbuj pisac coś bardziej od ciebie ?

zapraszam do mnie :
http://ksiazka-pamietnik-zycia.bloog.pl

Anonimowy pisze...

No to jest świetne..myśle że w nastepnym rozdziale zjawi się Justin..:)

WrednyGacuś pisze...

Kurczee! xd Zajeebistee! =D
Masz talent. :D

Anonimowy pisze...

Co wy piszecie ? moze jeden rozdzial miał incydent ze zmierzchu a to juz nie przypomina zmierzchu

; *

Anonimowy pisze...

Jesteś żałosna usuwasz wszystkie niewygodne komentarze -.- Po prostu nie masz talentu. Pogódź się z tym, nie wszyscy go mają!

Anonimowy pisze...

No ! poprawiłaś się !
mam nadzieje że bd tak dalej ! ;*

By Elwi <3

Anonimowy pisze...

Oh, teraz jest już na serio super, wciąga i wgl, nie, już nie przypomina zmierzchu ;);*

Tweedy pisze...

super... strasznie wciąąąga... prosze pisze więcej! Nie moge bez tego życ!

Anonimowy pisze...

Troche za krótki rozdział czekam na dłuższy w piątek :)

Anonimowy pisze...

fajne, ale mam jedno ale, ciągle piszesz na przykład "ciebie" z dużej litery, gdy postaci zwracają sie do siebie, a powinno byc z małej!!!! (-czemu nie chciałaś do nas przyjść jak Cie wołaliśmy ? to przykład)

Anonimowy pisze...

Super ciekawe i z pomysłem.;]
Wchodzę to ciągle i sprawdzam czy jest już nowy rozdział.
Wciąga.;]

Isabell pisze...

Jesteś żałosna usuwasz wszystkie niewygodne komentarze -.- Po prostu nie masz talentu. Pogódź się z tym, nie wszyscy go mają!

- nie. nie usuwam żadnych komentarzy. że nie mam talentu to ja wiem xD ja piszę to po prostu dla zbicia czasu. Bo to dobry sposob ; ) a coś Ci przeszkadza ?

Będę dodawać na blogu co chcę

Anonimowy pisze...

W dialogu zdanie zaczyna się od wielkiej litery :) Opowiadanie fajne, jest parę błędów interpunkcyjnych, ale to można poprawić. Trochę to opowiadanie coś mi przypomina... Ale pisz dalej, może ciekawie je rozwiniesz :)

Anonimowy pisze...

Fajne :)

Anonimowy pisze...

Zajefajne nigdy nie czytałam czegoś lepszego !

Anonimowy pisze...

Fajne :) Jednak szkoda , bo tak samo jak w Zmierchu . Bella wracała i jacyś pijacy ją też dopadli i potem zjawił się niespodziewanie Edward . Ale i tak bardzo mi się podoba ,pisz dalej .

Anonimowy pisze...

fajne ;d

Anonimowy pisze...

piękna książka :)

Prześlij komentarz

Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *