Nie mogłam udawać że go nie widzę, przeprosiłam Stevena i wzięłam swoje rzeczy. Ruszyłam w stronę Justina, od razu gdy wyszłam zaczął robić mi awanturę.
-Myślisz że możesz za moimi plecami spotykać się z jakimiś chłopakami?
-Ale to nie tak, Ty o tym wiedziałeś... A tak poza tym to było spotkanie przyjacielskie.
-Weź już nie kręć!
-Justin kocham tylko Ciebie! Przecież wiesz o tym.
-Dobrze, ale nie przypominam sobie żebyś mi mówiła coś o tym spotkaniu...
-Przysięgam mówiłam, leżałeś wtedy w łóżku i kazałeś mi zamknąć drzwi na klucz.
-Nic sobie takiego nie przypominał ale Ci wierze! -Mówiąc to pocałował mnie.
Justin wziął mnie pod rękę i zaczęliśmy iść. Spojrzałam jeszcze przez szybę na Stevena, nie był zachwycony całą tą sytuacją. Justin zaproponował abyśmy się przeszli, na powietrzu było przyjemnie. Szliśmy cały czas przed siebie. Kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie dojdziemy i to było niesamowite uczucie. Szliśmy tak około dwie godziny. Cały czas wpatrzeni w gwiazdy, gdy zrobiło się ciemno zaczęliśmy wracać. Po godzinie okazało się że nie szliśmy tędy...
-Gdzie my jesteśmy ? -Spytałam poddenerwowana.
-Nie mam pojęcia - Powiedział Justin rozkładając ręce.
Rozejrzałam się dookoła, było już tak ciemno że nie było widać, nie mieliśmy nawet telefonów, zadzwonili byśmy po kogoś.
Każdy chciał iść w inną stronę, ale zdecydowaliśmy się iść w moją. Szliśmy chyba z dwie godziny, byłam bardzo zmęczona, a nadal nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, powiedziałam Justinowi że chce odpocząć. Usiedliśmy na ziemi i podparłam się ręką o Justina.
-Może przeczekamy tak do czasu aż zrobi się jasno ? - Zaproponowałam
-I tak nie ma chyba innego wyjścia, więc się zgadzam.
Nagle Justin wstał, a ja wpadłam w panikę, podskoczyłam jak poparzona... Coś miałam pod ręką, myślałam że oparłam się o Justina... To było miękkie i ciepłe. Justin stwierdził że to była koza... Kazał mi poczekać chwilę, mówił że jeśli są tu zwierzęta to w pobliży musi być jakieś gospodarstwo, cały czas do siebie mówiliśmy, abyśmy wiedzieli gdzie jesteśmy, nagle Justin krzyknął że jest jakiś dom, przyszedł po mnie, złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę tego domu. Gdy znaleźliśmy się koło drzwi zapukaliśmy do środka. Niestety czekaliśmy 10 min a nikt nam nie otworzył, miałam taką małą nadzieje... Nagle Justin powiedział że mam tu poczekać a on poszedł za dom. Minęła chwila a ja zobaczyłam że drzwi się otwierają.
-Justin chodź ktoś jest!
Zbledła mi mina gdy zobaczyłam że Justin otworzył drzwi, tłumaczył mi że i tak nikogo nie ma to wszedł oknem, wahałam się trochę, ale było mi już zimno więc rozgościliśmy się w czyimś domu.
-A jak wrócą właściciele? - Pytałam wystraszona ?
-Wyjdziemy oknem...
Zapaliliśmy światło, to był niewielki domek jednopiętrowy.(wygląd domku wewnątrz) Był bardzo przytulny ale miałam obawy co do tego żebyśmy tu siedzieli. Justin cały czas mnie zapewniał i mówił że lepiej jak będziemy tu niż mieli byśmy spać na dworze. Rozejrzałam się po pokojach ale i tak się bałam że właściciele wrócą, położyliśmy się razem na kanapie.
***
Obudził mnie Justin który miał przerażoną minę.
-Co się stało ? -Mówiłam
-Wychodzimy, właściciele przyjechali.
Gdy to usłyszałam od razu podskoczyłam, serce mi przyśpieszyło. Justin złapał mnie za rękę i podbiegliśmy w stronę okna, otworzyliśmy je, wyszłam pierwsza, zaraz za mną Justin. Nagle zauważyłam że jestem w samej podkoszulce, a bluzka została na kanapie. Justin nie pozwolił mi już tam wejść. Pobiegliśmy w stronę lasu, tam byliśmy już bezpieczni. Mimo tego że było jasno i tak się nie orientowaliśmy. Szliśmy jakąś drogą leśną po godzinie doszliśmy do torów, Justin powiedział abyśmy szli wzdłuż nich. W tamtym domu nie było nic do jedzenia, a była bardzo głodna. Nie wiedzieliśmy nawet która godzina, wydaje mi się że szliśmy około cztery godziny gdy zobaczyliśmy drogę. Ucieszyłam się na jej widok, staliśmy i staraliśmy się zatrzymać kogoś na stopa. Bałam się tylko o to aby Chris się nie martwił o nas, w końcu nie wróciliśmy na noc. Ustaliśmy z prawej strony drogi i próbowaliśmy kogoś zatrzymać, niestety przez długi okres wszyscy mieli nas gdzieś... Usiadłam sobie na zboczu drogi a Justin cały czas próbował zatrzymać jakiś samochód. Czas bardzo mi się dłużył, nikt się nie zatrzymywał, Justin usiadł obok mnie... Dobre kilka godzin na pewno tam siedzieliśmy... Nagle jakiś znajomy samochód się zatrzymał... To był Chris, otworzył okno i powiedział:
-Co wy tutaj robicie ? Zwariowaliście?!
Bez żadnego namysłu wsiedliśmy do samochodu. Chris był jakiś wkurzony...
-Gdzie my w ogóle jesteśmy? - Spytałam Chrisa
-30 kilometrów od domu ! Co wy tam w ogóle robiliście?! - Krzyczał na nas.
Ja nie odzywałam się słowem, gdy wróciliśmy do domu ja od razu pobiegłam do kuchni coś zjeść i pod prysznic. Później marzyłam o tym aby się położyć...
Gdy wstałam od razu poszłam do Chrisa, weszłam do pokoju i zobaczyłam go leżącego na łóżku zapłakanego...
____________________________
Jutro Kolejny (wtorek)
kocham ;*
Justin wziął mnie pod rękę i zaczęliśmy iść. Spojrzałam jeszcze przez szybę na Stevena, nie był zachwycony całą tą sytuacją. Justin zaproponował abyśmy się przeszli, na powietrzu było przyjemnie. Szliśmy cały czas przed siebie. Kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie dojdziemy i to było niesamowite uczucie. Szliśmy tak około dwie godziny. Cały czas wpatrzeni w gwiazdy, gdy zrobiło się ciemno zaczęliśmy wracać. Po godzinie okazało się że nie szliśmy tędy...
-Gdzie my jesteśmy ? -Spytałam poddenerwowana.
-Nie mam pojęcia - Powiedział Justin rozkładając ręce.
Rozejrzałam się dookoła, było już tak ciemno że nie było widać, nie mieliśmy nawet telefonów, zadzwonili byśmy po kogoś.
Każdy chciał iść w inną stronę, ale zdecydowaliśmy się iść w moją. Szliśmy chyba z dwie godziny, byłam bardzo zmęczona, a nadal nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, powiedziałam Justinowi że chce odpocząć. Usiedliśmy na ziemi i podparłam się ręką o Justina.
-Może przeczekamy tak do czasu aż zrobi się jasno ? - Zaproponowałam
-I tak nie ma chyba innego wyjścia, więc się zgadzam.
Nagle Justin wstał, a ja wpadłam w panikę, podskoczyłam jak poparzona... Coś miałam pod ręką, myślałam że oparłam się o Justina... To było miękkie i ciepłe. Justin stwierdził że to była koza... Kazał mi poczekać chwilę, mówił że jeśli są tu zwierzęta to w pobliży musi być jakieś gospodarstwo, cały czas do siebie mówiliśmy, abyśmy wiedzieli gdzie jesteśmy, nagle Justin krzyknął że jest jakiś dom, przyszedł po mnie, złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę tego domu. Gdy znaleźliśmy się koło drzwi zapukaliśmy do środka. Niestety czekaliśmy 10 min a nikt nam nie otworzył, miałam taką małą nadzieje... Nagle Justin powiedział że mam tu poczekać a on poszedł za dom. Minęła chwila a ja zobaczyłam że drzwi się otwierają.
-Justin chodź ktoś jest!
Zbledła mi mina gdy zobaczyłam że Justin otworzył drzwi, tłumaczył mi że i tak nikogo nie ma to wszedł oknem, wahałam się trochę, ale było mi już zimno więc rozgościliśmy się w czyimś domu.
-A jak wrócą właściciele? - Pytałam wystraszona ?
-Wyjdziemy oknem...
Zapaliliśmy światło, to był niewielki domek jednopiętrowy.(wygląd domku wewnątrz) Był bardzo przytulny ale miałam obawy co do tego żebyśmy tu siedzieli. Justin cały czas mnie zapewniał i mówił że lepiej jak będziemy tu niż mieli byśmy spać na dworze. Rozejrzałam się po pokojach ale i tak się bałam że właściciele wrócą, położyliśmy się razem na kanapie.
***
Obudził mnie Justin który miał przerażoną minę.
-Co się stało ? -Mówiłam
-Wychodzimy, właściciele przyjechali.
Gdy to usłyszałam od razu podskoczyłam, serce mi przyśpieszyło. Justin złapał mnie za rękę i podbiegliśmy w stronę okna, otworzyliśmy je, wyszłam pierwsza, zaraz za mną Justin. Nagle zauważyłam że jestem w samej podkoszulce, a bluzka została na kanapie. Justin nie pozwolił mi już tam wejść. Pobiegliśmy w stronę lasu, tam byliśmy już bezpieczni. Mimo tego że było jasno i tak się nie orientowaliśmy. Szliśmy jakąś drogą leśną po godzinie doszliśmy do torów, Justin powiedział abyśmy szli wzdłuż nich. W tamtym domu nie było nic do jedzenia, a była bardzo głodna. Nie wiedzieliśmy nawet która godzina, wydaje mi się że szliśmy około cztery godziny gdy zobaczyliśmy drogę. Ucieszyłam się na jej widok, staliśmy i staraliśmy się zatrzymać kogoś na stopa. Bałam się tylko o to aby Chris się nie martwił o nas, w końcu nie wróciliśmy na noc. Ustaliśmy z prawej strony drogi i próbowaliśmy kogoś zatrzymać, niestety przez długi okres wszyscy mieli nas gdzieś... Usiadłam sobie na zboczu drogi a Justin cały czas próbował zatrzymać jakiś samochód. Czas bardzo mi się dłużył, nikt się nie zatrzymywał, Justin usiadł obok mnie... Dobre kilka godzin na pewno tam siedzieliśmy... Nagle jakiś znajomy samochód się zatrzymał... To był Chris, otworzył okno i powiedział:
-Co wy tutaj robicie ? Zwariowaliście?!
Bez żadnego namysłu wsiedliśmy do samochodu. Chris był jakiś wkurzony...
-Gdzie my w ogóle jesteśmy? - Spytałam Chrisa
-30 kilometrów od domu ! Co wy tam w ogóle robiliście?! - Krzyczał na nas.
Ja nie odzywałam się słowem, gdy wróciliśmy do domu ja od razu pobiegłam do kuchni coś zjeść i pod prysznic. Później marzyłam o tym aby się położyć...
Gdy wstałam od razu poszłam do Chrisa, weszłam do pokoju i zobaczyłam go leżącego na łóżku zapłakanego...
____________________________
Jutro Kolejny (wtorek)
kocham ;*
17 Dodaj Komentarz:
fajne, po prostu super.
zapraszam do mnie liczę na komentarze !! http://historiarose-daria17.blogspot.com/
ssuuuuuper!!!
zatracona-candy
by Zuz;**
Łaał . ; D
Ciekawe co się stało Chrisowi....
Czekam na następny rozdział !!!
Poozdrawiam .
Kasia <3
Fajneee.! ;*
Czekam na kolejny ;)
By Natalia < 3
Wow fajny extra
Taki twardy facet jak Chris płacze?...ciekawe,ciekawe
Wiesz na czym skończyć i jak trzymać nas w napięciu heh
Avon
ooo ! dzieje się, dzieje ! xdd
superrraśny xdd
Wiesz co ci powiem . ? To wszystko zaczyna się robić nudne . . . Wszystko jest tak słabo opisane, a te miejsca zamiast wklejać zdjęcia sama powinnaś je opisywać , ten związek Justina i Belli też jest taki dziwny . . . ; /
by :
Iza .
pewnie chris bedzie smutny, bo: albo coś z tą siostrą Tylera, albo że sie o nich martwił.. wkurza mnie już ten Justin ;/
moze wreszcie się coś stanie, co mnie zainteresuje bardziej.
super! ale masz wyobraźnie! a rozdział genialny. tylko troche nierealne jest ze przeszli 30 km. Ale co tam.
super.
By Lana.
superr ;D
Super ; ***
Zapraszam na mój (wkrótce nowy rozdział)
historia-nastoletniej-milosci.blog.onet.pl
Naomi~~
Fajne...
Zapraszam for-you-4ever.blogpost.com
Superr ;DD
By : Maksi Lala ha .`!;)
zapraszam na mojego bloga o stardoll :) kto gra
http://stardollutysi.blogspot.com/
Wiesz fajny ale dawno nic nie było o Dylanie i Emily czy jak jej tam było
Oo śliczny.;D
Prześlij komentarz
Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *