-Coś się stało ?
-Tak!
Justin wstał i podszedł do mnie.
-Muszę wracać dzisiaj do domu... Coś się wydarzyło.
-Dzisiaj?! Dlaczego?
-Nie mam pojęcia, ale na prawdę muszę.
-No trudno nic się nie stało ale bardzo chciałem spędzić z Tobą ten czas.
-Ja też uwierz ale to coś ważnego i muszę wracać, chętnie bym została!
-Nie ma sprawy, ale teraz będziemy się widywać raz w miesiącu.
-Wiem, ale mam nadzieje że uda nam się to przetrwać. - Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-Nie martw się tylko - Powiedział. -Odwzajemniając uścisk.
Muszę już się zacząć pakować, wieczorem muszę być już na lotnisku. A Ty Justin wracasz?
-Niee, ja zostanę tu jeszcze tydzień.
-Niee, ja zostanę tu jeszcze tydzień.
Było mi przykro i bardzo mnie to bolało że muszę wracać. Ale przeczuwam że stało się coś złego inaczej tata nie chciałby abym wracała, sam mi załatwił wyjazd. Do końca dnia siedziałam wtulona w Justina, zawsze chciała bym aby był przy mnie. Byłam już spakowana, czas leciał tak szybko. Znieśliśmy moje torby na dół i zadzwoniliśmy po taksówkę. Czekaliśmy 5 minut i już jechaliśmy, Justin upierał się przy tym że chce mnie odwieźć na lotnisko. Jazda minęła równie szybko jak dzisiejszy dzień. Justin wziął moją torbę i ruszyliśmy w stronę lotniska. Bilet był już kupiony. Musieliśmy się pożegnać, rzuciłam się Justinowi na szyje.Spojrzałam na jego twarz. Nie wierzyłam w to co zobaczyłam, leciały mu łzy...
-Justin co jest ?-nic, po prostu nie chce się z Tobą rozstawać.
-Ale przecież to nie jest koniec, sam mnie tak pocieszałeś.
Byłam w szoku że Justin się tak zachowywał, to nie było do niego podobne wręcz dziwne. To on zawsze mnie pocieszał że wszystko będzie okej.
-Nie martw się niedługo się zobaczyłam. -Powiedziałam dając mu namiętnego buziaka.
-Kocham Cię -Powiedział. -Ja Ciebie też, mam nadzieję że zobaczymy się jak najszybciej.
Odwróciłam się i poszłam przed siebie. W ostatniej chwili się jeszcze obróciłam i posłałam mu całusa. Poszłam na pas startowy i wsiadłam z innymi do samolotu. Ja i tak jestem zadowolona z wyjazdu, bardzo poprawiło mi to nastrój a to było mi bardzo potrzebne teraz gdy chodzę do szkoły. Usiadłam na swoim miejscu i w tym momencie zaczęłam myśleć o tacie. Bałam się że stało się coś z Chrisem, tego najbardziej się obawiam. Co mogło być aż tak ważne? Nie mam pojęcia. Lot samolotem bardzo mi się dłużył, nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu, siedziałam jeszcze z jakimś starym dziadkiem który chrapał a ja chciałam sobie pospać. Nie mogłam się wyciszyć a im bliżej domu tym bardziej się denerwowałam. Nie wiedziałam co mnie czeka po powrocie do domu. Po locie byłam bardzo wykończona, nie miałam na nic sił. Na lotnisku czekała na mnie już cała ekipa. Gdy jechaliśmy samochodem nie chciałam ich wypytywać co się stało. W domu zaniosłam moje rzeczy do pokoju. Zeszłam na dół i podeszłam do taty.
-Powiesz mi co się stało ?
-Dzisiaj się prześpij widzę że jesteś zmęczona, jutro porozmawiamy.
Zdziwiłam się ponieważ mój tata wszystko musi wyjaśniać jak najszybciej, ale go posłuchałam, miał racje byłam zmęczona.
-Poszłam do mojego pokoju i od razu się położyłam, niby byłam zmęczona ale nie mogłam zasnąć, dręczyła mnie jedna myśl... Co się stało?
***
Rano gdy wstałam wzięłam gorącą kąpiel.Christopher jadł właśnie śniadanie gdy weszłam do kuchni. Spojrzał na mnie i nic się nie odezwał.
-Co u Ciebie? 0Spytałam aby zacząć rozmowę.
-Może być.
Dalej się nie odzywał... Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Słuchaj powiesz mi wreszcie o co chodzi? -Mówiłam poddenerwowana.
-Co u Ciebie? 0Spytałam aby zacząć rozmowę.
-Może być.
Dalej się nie odzywał... Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Słuchaj powiesz mi wreszcie o co chodzi? -Mówiłam poddenerwowana.
-Musisz poczekać na swojego tatę. On ma Ci wszystko wyjaśnić.
-A Ty nie możesz tego zrobić?
-Nie... Obiecałem że nic nie powiem.-Jak chcesz...
Byłam na niego zła że mi nic nie chciał powiedzieć. Musiałam czekać na mojego ojca. Minęło pół godziny a on złożył u nas wizytę. Powiedział żebyśmy wyszli najlepiej na spacer. Ubrałam się i wyszłam z nim.
-Tato wyjaśnisz mi to wszystko ?
-Tak, ale nie będziesz z tego zadowolona, nie wiem jak to się stało ale... Nie mam pojęcia jak mogło do tego dojść...
-Mów !
-Wyrzucili Cię ze szkoły...
-Jak to? Dlaczego ?
-Przyszedł list ze szkoły, mogę Ci go pokazać.
Wzięłam od niego list i otworzyłam go. Faktycznie... Zostałam skreślona z listy w tej szkole. Czułam się fatalnie z tą myślą. Wszyscy mówili mi że mam się nie martwić, że pójdę do innej i nie będzie już tej sytuacji, ale mi było bardzo ciężko.Po tej wiadomości od razu zadzwoniłam do Justina. Gdy mu to wszystko opowiedziałam dziwnie zareagował... Powiedział coś co mnie zabolało... Myślałam że zrozumiał... Że wszystko będzie się układać.
_________________________-
jutro kolejny : )(niedziela) ;*****
10 Dodaj Komentarz:
fajny ; dd
super rozdział , nie mogę sie doczekać następnego , tak mnie ciekawi to jak zareagował xD . uwielbiam cię : **
taki oo
ej zrób jutro taki mega duzy !!
Ooo i ja też chce jutro taki mega duży !
A tak to fajny . ; D
Kasia < 3
nom taki meeega duuży ;**
a ten jak zwykle bombowy :D
Boski <3 Loffam <3
Pozdrawiam Zakręcona ^^
Zapraszam do mnie : for-you-4ever.blogspot.com
Już nie mogę się doczekać :D
świetny.. ciekawe co powiedział ;****
świetny rozdział!
Ale zrób taki meeeeeeega dłuuuugi!
spoko .
zapraszam do mnie :
http://fleeting-reality.blog.onet.pl/
by:
Iza .
: D
Prześlij komentarz
Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *