/

Rozdział 47

piątek, 17 września 2010
Nie miałam pojęcia o co chodzi... Wyszłam za Justinem i złapałam go za ramię.
-Co się dzieje ? - Mówiłam bojąc się że Steven nagadał czegoś Justinowi.
-Zabije go normalnie! - Mówił wkurzony
-Ale co się stało, chodzi o mnie ?
-W pewnym sensie, on wiedział że ja odebrałem i specjalnie to powiedział. -Mówił z taką nienawiścią w oczach. 
-Ale co ?  
-Nie ważne skasuj jego numer... 
-Justin ważne !
-Ale to była informacja dla mnie, proszę nie mówmy już o tym. 
Posłuchałam go i skasowałam numer do Stevena. Jeśli Justin tak mówi to tak robię, wiem że on zrobił by to samo. Przyciągnęłam Justina do siebie i spojrzałam na jego twarz. Weszliśmy do apartamentu i położyliśmy się na łóżku. 
-Chciałbym być przy Tobie cały czas... 
Spojrzałam na niego kontem oka. Był najwyraźniej smuty, widziałam to w jego oczach. 
-Powiesz mi co się dzieje ?!
-Ale wszystko jest ok
-Przecież widzę... Powiedz o co chodzi... Co mówił Steven ?
-Ale tu już nie chodzi o niego... Nie chcę Cię martwić. 
-Będę się martwić jeśli mi nie powiesz ... 
-No dobrze! 
Usiadłam na krawędzi łózka i odwróciłam się w jego stronę. 
-Teraz kiedy zaczyna mi się wszystko układać... Nie wiem jak zacząć... Chodzi o to że możemy się nie zobaczyć bardzo długo... 
-Justin co Ty mówisz? Wytrzymałam dwa miesiące i myślę że kolejne dwa nie zrobią różnicy.
Justin spuścił wzrok.
-Możemy się nie zobaczyć nawet pół roku.
Zamurowało mnie, nie mogłam się uspokoić, pobiegłam z płaczem do łazienki. Zamknęłam się na klucz i przykucnęłam na zimne kafelki. Przykryłam twarz rękoma... Tyle czasu to stanowczo za dużo. 
-Isabell proszę wyjdź porozmawiajmy... 
-Nie ma o czym...
-Otwórz drzwi! 
-Nie
Jeszcze bardziej się rozpłakałam... Nagle usłyszałam trzask, Justin wyrwał zamek i wszedł do łazienki. Złapał mnie za rękę i podciągnął do góry. Puściłam go i spadłam na ziemie, przyciągnęłam do niebie kolana. 
-Mogłem Ci nie mówić jak na razie... 
-A co by to zmieniło ? i tak bym się dowiedziała. Kiedy miałeś zamiar mi to powiedzieć. 
-Jak najpóźniej, chciałem z Tobą spędzić ten czas... 
-Ale dlaczego?!.... - Cała się trzęsłam. To nie ma największego sensu. 
-Ma kochamy się przecież. 
-Tak kochamy... Ale wystawiasz nasz związek na próbę która i tak się nie uda... 
-Mam nadzieje że ten tydzień spędzimy razem, zapewne to już będą nasze ostatnie. 
-Nie mów tak nawet!
-Ale pół roku ? Dla mnie to jak wieczność. Nic z tego nie wyjdzie. 
-Ale wszystko będzie dobrze, będę się starał o to aby Cię widzieć jak najszybciej. Jak będę mógł to co miesiąc będę przyjeżdżał. 
-Wiesz że to jest kosztowne... Nie opłaca się po prostu.  Miłość na odległość? Pomyśl trochę. 
-Myślę i to cały czas, po tym okresie pół roku lub dłużej będzie koniec tego... 
-Koniec czego ? Sławny będziesz cały czas...  
-Nie o to mi chodziło, muszę teraz pracować a później będziemy razem szczęśliwi. 
Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, miałam mętlik w głowie.
-To co jest między nami jest wyjątkowe, nie chce tego tracić. 
-Ja też nie... 
Wyszliśmy z łazienki i usiedliśmy w pokoju na łóżku. 
-Wiesz co zostawmy to na jutro, nie chce mi się o tym gadać.
Położyłam się i obróciłam na bok, tak aby nie patrzeć na Justina, bardzo mnie to bolało. Nie chciało mi się spać ale nie miałam zamiaru dłużej ciągnąć tego tematu. Przez cały czas patrzyłam się w sufit... Zastanawiałam się jak by to wyglądało gdybyśmy jednak spróbowali... Raz w miesiącu byśmy się widzieli... Wiem że pół roku nie wytrzymała bym bez niego... Postanowiłam się zgodzić na to, nie miałam innego wyjścia, ja nie mam mu za złe że spełnia swoje marzenia bardzo się z tego ciesze że chociaż mu się udało. 
Rano gdy wstałam powiedziałam wszystko Justinowi. Że ma racje, nie możemy psuć tego co jest między nami. Bardzo się ucieszył że tak to się skończyło. Przy śniadaniu Justin podarował mi prześliczną niebieską różę. Starałam się nie myśleć o tym co będzie a cieszyć się tymi chwilami spędzanymi z ukochanym. Po południu mieliśmy wybrać się do spa które było zarezerwowane. Mieliśmy do tego czasu jakieś półtorej godziny, ubrałam fioletową zwiewną tunikę, tak abym sprawnie ją zdjęła. Do spa pojechaliśmy taksówką. Na miejscu się pożegnaliśmy ponieważ oddzielne SPA jest dla chłopaków a oddzielne dla dziewczyn. Poszłam do swojej szatni i rozebrałam się, zawinęłam w ręcznik który mi dali i poszłam w stronę strzałek. To był wielki kryty base, cały był zaszklony, był przepiękny widok. Panie zaproponowały mi kurację z miodu i mleka  Lub zwykłą tradycyjną kurację. Wybrałam Tą z miodu i mleka, była odprężająca, wspaniale się od razu czułam, nastrój poprawił mi się natychmiastowo. Kątem oka zauważyłam że Justin jest po drugiej stronie basenu, ale mnie nie widział. Rozluźniłam mięśnie i odprężyłam się. Te dwie godziny były mi na prawdę potrzebne, bardzo się wyciszyłam. Na sam koniec mogłam iść do jacuzzi ale zrezygnowałam, chciałam jak najszybciej wracać i pogadać z Justinem, teraz byłam na to gotowa. Gdy się przebrałam Justin już na mnie czekał, obiad mieliśmy opłacony w hotelu ale ustaliliśmy że jedziemy zjeść na miasto. Taksówka zatrzymała się w mieście, Justin stwierdził że kupimy i pojedziemy do Hotelu. Szybko wyskoczył do restauracji kupił i przyszedł do taksówki. Wysiedliśmy i zapłaciliśmy taksówkarzowi. Weszliśmy do hotelu i odebraliśmy klucze od apartamentu. Wjechaliśmy windą do góry i od razu wzięliśmy się do jedzenia. Podczas gdy my jedliśmy przyszedł pokojowy i kazał się wstawić przy recepcji za 10 minut. Justin czekał na mnie w apartamencie a ja pobiegłam na dół. Podeszłam do recepcjonistki.
-Twój ojciec zostawił dla Ciebie wiadomość. -mówiąc to podała mi kartkę. Otworzyłam ją i po przeczytaniu kawałka kartka spadła mi na ziemię...
_______________________-
Jutro wieczorem następny.  Kocham was :*
Buziaki; * // Moje gadu jak ktoś chce: 25932405

8 Dodaj Komentarz:

Anonimowy pisze...

Fajny . ;d Ciekawe co napisał ! ;DD

Kasia <3

Angelika pisze...

nom ciekawe
nie umiem sie doczekac ;D

Anonimowy pisze...

ciekawe co tam było napisane!!!! Jestem max ciekawa czekam na kolejny ;***

Anonimowy pisze...

wow. przee. świetny ;D

http://dla-marzen-warto-zyc.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Oj chyba zła wiad.;|

Śliczny rdz.;]

Olciaa..;)

Anonimowy pisze...

cudaśny ! ; D ;-*
to będzie zła wiadomość przeczuwam to ;)

by # Juli

Messie. pisze...

świetny !

its natalia pisze...

haha, nie no, spoko, akurat czytałam i jadłam i jak dowiedziałam się, że to karta od ojca, prawie się tą kanapką udusiłam xdd haha, ok. ;d świet, jak zawsze ! ;d ;*

Prześlij komentarz

Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *