/

Rozdział 31

sobota, 21 sierpnia 2010
Nie docierały do mnie słowa Christophera. Zebrałam się najszybciej jak mogłam. Chris chodził jakiś zdenerwowany. Pobiegliśmy do samochodu i w szybkim tempie dostarczyliśmy się do szpitala. Wylecieliśmy z samochodu i weszliśmy do szpitala. Zapytałam pielęgniarkę o Tylera. Zdziwiłam się że, bez problemu pozwolili mi się z nim zobaczyć. Pobiegłam jak najszybciej mogłam na oddział. Przywitałam się z siostrą Tylera. Za chwilę podeszłam do niego i spojrzałam na jego twarz. Wyglądał dobrze a nawet świetnie. Ulżyło mi trochę do czasu kiedy spytałam:
-Jak się czujesz ? - Spytałam siadając kolo niego.
-Dobrze dzięki że przyszłaś.
-A co się dokładnie stało?

-Długa i nie miła historia. Opowiem ci ją ale jeszcze nie teraz. Najważniejsze że dobrze się czuje. Wyniki padań będą niedługo.  
Siostra Tylera wyszła z oddziału do Christophera który był na zewnątrz. Zostałam sam na sam z Tylerem. Nagle usłyszałam specyficzny krok lekarza idącego w stronę oddziału. Wiedziałam to już, tego kroku się nie zapomina. Lekarz wszedł na oddział. Powiedział:
-Mam wyniki padań. Niech nas Pani zostawi samych - Powiedział Lekarz.
-Nie ona może zostać. - Mówił Tyler

-Dobrze niech zostanie.
Ulżyło mi trochę. 
-Niestety nie mam dobrych wiadomości. Z wyników padań wynika że pan umrze.
Tyler zacisnął rękę na mojej. Nastała długa chwila ciszy. Kompletnie nas zamurowało. Nie wiedziałam czy mam coś mówić... To był dla mnie wielki szok, dla Tylera pewnie też. Tyler odchylił głowę do tyłu i zasłonił twarz rękoma. Nagle powiedział:
-Ile mi zostało ?
Próbował być twardy ale widziałam łzy w jego oczach. 

-Przewidujemy dla Ciebie około 2 tygodnie.
Poczułam takie uderzenie... Wybiegłam z płaczem z oddziału. Siostra Tylera akurat przyszła z Chrisem. Spytali co się ze mną dzieje. Powiedziałam im tylko że przyszly wyniki badań. 
Siostra Tylera dowiadując się o wynikach również nie wytrzymała, nie mogła się uspokoić. Zaczęła się obwiniać. Zastanawiało mnie tylko dlaczego tak się stało... Przecież on się dobrze czuje, nie wiedziałam dokładnie na czym to polega. Lekarz powiedział:
-Tyler zostanie za parę godzin wypisany. Zostało mu tylko około 2 tygodnie niech się nacieszy ostatnimi dniami.  
Gdy on to mówił znów nie wytrzymałam... Zaczęłam płakać. Spojrzałam Tylerowi w twarz. Nagle on powiedział z uśmiechem:
-Chcę aby te 2 tygodnie były moimi najlepszymi dniami w życiu. Chce je spędzić w gronie osób na których mi zależy. A Jeśli wy będziecie płakać, to mi będzie bardzo smutno. Od razu poprawił tym wszystkim nastrój. Co by nam dał płacz? Zamartwiali byśmy się przez 2 tygodnie, a przez ten czas można naprawdę zaszaleć. Christopher z siostrą Tylera zaczęli już coś planować. Znów zostałam sam na sam z Tylerem. Nagle zapytałam:
-Jakie jest Twoje marzenie ? Chcielibyśmy je spełnić. 
-Mam takie jedno ale wole zachować to dla siebie, będziesz mogła je spełnić w ostatni dzień mojego życia. 
Zaczęłam się zastanawiać o co mu chodzi, ale i tak miał mi to powiedzieć więc szybko o tym zapomniałam. 
-Najbardziej chciałbym spędzić ten czas z Tobą i Siostrą, wy jako jedyne się dla mnie liczycie.
 Po tych słowach łzy mi się znów zakręciły. 
-Nie sądziłem że tak to się wszystko skończy... że tak nagle moje życie się zmieni. Zrozumiałem teraz parę spraw. 
Przytuliłam się do Tylera, 2 tygodnie to bardzo mało. Po jakimś czasie dostałam telefon od Justina, chciał wiedzieć gdzie jestem, opowiedziałam mu o wszystkim. Niestety musiałam dokonać ważnego wyboru... Za 2 tygodnie musiałam wracać już do domu... Wakacje się już kończyły. A przyjechałam do Justina. Po słowach Tylera ze się dla niego liczę nie mogłam go zostawić. Zdecydowałam że cały czas spędzę z Tylerem. W końcu Tyler ma policzone dni. Co mnie martwiło ale nie zniechęcało. 
-To będą najlepsze 2 tygodnie życia - Powiedziałam pewnie. 
Ucieszył się. To sprawiło mi radość. Bałam się tylko reakcji Justina, postanowiłam że powiem mu to od razu. Wyszłam z oddziału i zadzwoniłam do niego. Justin się do mnie nie odzywa... To trochę egoistyczne z jego strony... Mam prawo... Ja tez się do niego nie odzywałam, jeśli on byłby w takiej sytuacji też bym to zrozumiała. Nagle zauważyłam stojącego kolo mnie Tylera. 
-Czemu wstawałeś ?
-Mam wypis ze szpitala, więc możemy już gdzieś iść. 
-Twoja siostra już coś zaplanowała.  
-Ona jest kochana, mam takie pytanie ale nie wiem czy mógł bym pytać o co s takiego...
-Mów śmiało. 
-Co na to wszystko Twój chłopak ?
-Nie miał nic przeciwko. - Musiałam skłamać, nie chciałam żeby się czymś zamartwiał. 
Pierwsze co to pojechaliśmy wszyscy do kina na jakieś filmy, cały czas widziałam uśmiech na jego twarzy. Siostra Tylera zaplanowała resztę dnia tylko we dwoje, on był trochę przeciwny, ale my się aż tak dobrze nie znamy. Musiał w końcu pobyć sam na sam z siostrą, to jego najbliższa rodzina. i najbardziej mu zależy na niej. Na ten czas wróciłam z Christopherem do domu. Justina nigdzie nie było, nikt nie wiedział gdzie się podziewa. Trochę się wkurzyłam, to dla mnie bardzo ważne a on zachowuje się jak jakiś rozkapryszony dzieciak. Przykro mi było z tego powodu, ale nie miałam zamiaru tłumaczyć się Justinowi. Niech sam to zrozumie. Z Tylerem miałam się zobaczyć dopiero na następny dzień rano, mieliśmy jechać na jakąś plaże. Byłam już bardzo zmęczona więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Po jakimś czasie usłyszałam że ktoś podjechał pod dom, podeszłam do okna i zobaczyłam wysiadającego Justina, nie wszedł on do domu. Usiadł na schodach złapał się rękoma za głowę i wyglądał na rozmyślającego. Patrzyłam chwilę na niego, ale byłam tak zmęczona że położyłam się spać. Jednak zasnąć nie mogłam, wpatrywałam się cały czas w sufit. Byłam ciekawa czy Justin jest już w domu, minęło około 50 min, a on nadal siedział na schodach, nie wiedziałam co się dzieje. Postanowiłam zejść na dół, cichutko zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, usiadłam kolo Justina i spojrzałam w jego zakłopotane oczy. Wyrazie widziałam ze coś jest nie tak ...   




_____________________________________________________________________
Następny jutro wieczorem (niedziela) 
Jutro planuje dłuższy rozdział .

10 Dodaj Komentarz:

Anonimowy pisze...

Sorry Ale...
to było nudne ; (
Jakoś nie chętnie mi się czytało ;/
sorry mam nadzieje że jutro bd lepszy ! ;*

By
Elwi <3

Anonimowy pisze...

Hmmm fajny .... chociaz byly lepsze ... takie to troszeczke dziwne 2 tyg. i to ani nie rak ani nic? na co on jest chory?


By
Milii ;**

Anonimowy pisze...

super rozdział bardzo mi się podobał czekam na kolejny

wef pisze...

fajny, trochę nudny, liczę na to, że nst. będzie lepszy. ;)

Anonimowy pisze...

rozdział spoko tylko na co on jest chory?

By : Kaja ;p

its natalia pisze...

Trochę nudny, bo Tyler przecież czuje się znakomicie, a bd tak nagle umierać. I uczucia tych bohaterów były teraz takie sztuczne... Dlatego może taki krótki. Nieudany. Ale końcówka wyszła jak zawsze fajna. Od powrotu do domu. Taka w twoim stylu. :)) No i skoro następny dłuższy i dowiemy się co się stało z Justinem no to już się nie mogę doczekać. ;* :))

Anonimowy pisze...

nareszcie nowy. Mam nadzieję ze nastepny bd lepszy.!
By. Alice.

Anonimowy pisze...

Fajny ale dziwne że nagle zostały mu 2 tygodnie. Nawet niewiadomo ja co jest chory xD
Czekam na kolejny.

Messie. pisze...

fajny, ale taki no... dziwny :P
na co on jest chory? ma raka, białaczkę?

Anonimowy pisze...

yyyyyy a łoo o.O


Ada

Prześlij komentarz

Hmm proszę o szczery komentarz :) może i nie mam zdolności, bo nie mam, pisze dla własnej przyjemności :) to mój sposób na nudę ; *